Sporo się działo, a kiedy już znalazłam czas wolny chodziłam na siłownię, ćwiczyłam, biegałam, aż dopadła mnie kontuzja. Teraz już tydzień nie robię kompletnie nic i dostaję szału :)
Przez święta i brak dobrze zorganizowanego czasu, NIE CHCIAŁO MI SIĘ, to straszne, ale naprawdę nie chciało mi się gotować, a ból nogi po wizycie w szpitalu o 2 w nocy zabronił definitywnie obciążać się ruchowo. Od wczoraj próbuję wrócić do normalności, gotowanie, a dziś przyszedł mój prezent gwiazdkowy - blender kielichowy Ilumnia i przyrządziłam zupkę krem marchewkowo-pomidorwą. Nowy rok trzeba rozpocząć w dobrym stylu, więc koniec obijania, noga wraca do zdrowia i powracam do przygotowań do pół maratonu. Już raz udało mi się tyle przebiec, ale długie przerwy demotywują i zaczynam wątpić, że uda mi się pokonać taki dystans w marcowym biegu. Jutro zabawa sylwestrowa, więc punkt 22:00 idę spać, ale jeśli już o tym mowa, każdy ma jakieś postanowienia noworoczne. Ja zamierzam skupić się na najważniejszych rzeczach:
praca, uczelnia, dom/rodzina, sport, zdrowy tryb życia, a reszta przyjdzie sama :) Cele na rok 2015?
1. Ukończenie półmaratonu i maratonu.
2. Pozaliczanie przedmiotów na uczelni :)
3. Przeprowadzka
4. Awans w pracy, bądź jej zmiana.
5. Trip po USA (aby sierpniowy wyjazd nie zakończył się na Chicago)
Życzę wszystkim, aby jutrzejsza impreza była udana, a Wasze życzenia, cele i postanowienia się spełniły. Aby nadchodzący 2015, był lepszy od poprzedniego i przede wszystkim uśmiechu i pozytywnego nastawienia :)
Do następnego!