wtorek, 30 grudnia 2014

happy new year

Cześć :)

Sporo się działo, a kiedy już znalazłam czas wolny chodziłam na siłownię, ćwiczyłam, biegałam, aż dopadła mnie kontuzja. Teraz już tydzień nie robię kompletnie nic i dostaję szału :)
Przez święta i brak dobrze zorganizowanego czasu, NIE CHCIAŁO MI SIĘ, to straszne, ale naprawdę nie chciało mi się gotować, a ból nogi po wizycie w szpitalu o 2 w nocy zabronił definitywnie obciążać się ruchowo. Od wczoraj próbuję wrócić do normalności, gotowanie, a dziś przyszedł mój prezent gwiazdkowy - blender kielichowy Ilumnia  i przyrządziłam zupkę krem marchewkowo-pomidorwą. Nowy rok trzeba rozpocząć w dobrym stylu, więc koniec obijania, noga wraca do zdrowia i powracam do przygotowań do pół maratonu. Już raz udało mi się tyle przebiec, ale długie przerwy demotywują i zaczynam wątpić, że uda mi się pokonać taki dystans w marcowym biegu. Jutro zabawa sylwestrowa, więc punkt 22:00 idę spać, ale jeśli już o tym mowa, każdy ma jakieś postanowienia noworoczne. Ja zamierzam skupić się na najważniejszych rzeczach:
praca, uczelnia, dom/rodzina, sport, zdrowy tryb życia, a reszta przyjdzie sama :)  Cele na rok 2015?
1. Ukończenie półmaratonu i maratonu.
2. Pozaliczanie przedmiotów na uczelni :)
3. Przeprowadzka
4. Awans w pracy, bądź jej zmiana.
5. Trip po USA (aby sierpniowy wyjazd nie zakończył się na Chicago)

Życzę wszystkim, aby jutrzejsza impreza była udana, a Wasze życzenia, cele i postanowienia się spełniły. Aby nadchodzący 2015, był lepszy od poprzedniego i przede wszystkim uśmiechu i pozytywnego nastawienia :)

Do następnego!


   

poniedziałek, 17 listopada 2014

It was a good day

Zazwyczaj poniedziałek to ciężki dzień, na dodatek przy takiej pogodzie, ale dzisiaj wykorzystałam go w stu procentach. Do pracy przygotowane jedzenie, musli z jogurtem naturalnym oraz proste i zdrowe american pancakes (szklanka mąki żytniej pełnoziarnistej, szklanka mleka, małe jajko i szczypta soli ) w pojemnikach Sistema To Go, które bardzo polecam. Po pracy standardowo szybkie zakupy, bo obiad sam się nie zrobi :) Od miesiąca mam ochotę na świeżą rybę, jednak nie miałam zbytnio na nią pomysłu. Kupiłam taką, która najlepiej akurat wyglądała, czyli pstrąg, a przyrządziłam go w cukinii. W połączeniu z sałatką z serkiem brie i oliwkami smakowała całkiem zacnie :) Przed kuchceniem - bieganie, dziś piąteczka w 27min25sek, wiatr nie sprzyja długim dystansom! ;))
Uwaga - jutro po pracy pierwszy dzień ćwiczeń na siłowni - trzymajcie kciuki za udany trening.
Teraz uciekam przygotować się na cały dzień poza domem, znając Izę po siłowni wyskoczymy na jakieś delikatne jedzenie :)


today in work ;)

Sistema To Go 




niedziela, 16 listopada 2014

experience after the race

Niedzielny wieczór to czas kiedy w końcu mogę odpocząć po całym tygodniu wrażeń. Nie miałam nawet okazji napisać nic po pierwszym, ZALICZONYM biegu niepodległości na 10 km. :) Byłam trochę podłamana wynikiem - 59:12, ponieważ spodziewałam się, że przy takiej ilości uczestników po prostu mnie poniesie i nie będę aż tak odczuwała zmęczenia. Niestety ambicje i stres spowodowały, że nie pobiłam swojej życiówki. Byłam na siebie wściekła, ale na szczęście szybko zrozumiałam po co wystartowałam w tym biegu - dla urozmaicenia treningów i motywacji na następne biegi z lepszymi wynikami.  :) Atmosfera była świetna, dziękuję moim robaczkom, które przyjechały kibicować, to była dobra motywacja.
Weekend się kończy - mój spędziłam na uczelni, bieganiu i na małym sobotnim spotkaniu ze znajomymi, dziś wieczór - wstyd się przyznać, pierwszy raz udałam się na wybory. Sytuacja w mojej małej mieścinie przekonała mnie, iż każdy głos na obecnego burmistrza się liczy :)


Po ukończeniu biegu! Pasuje 

niedziela, 9 listopada 2014

after the weekend, before the race

Witam! :)

        Żaden wpis nie pojawił się od trzech dni, dlatego postaram się nadrobić. Weekend wypełniła mi uczelnia, ale znalazłam również czas na przyjemności i krótki trening przed biegiem na 11 listopada:) Będzie to mój pierwszy zorganizowany bieg, którego się strasznie obawiam. Nie biegam zbyt długo, więc pomimo wielokrotnych tzw. 'dyszek' bieg z tak liczną grupą ludzi (15 tys.?!) wywiera na mnie ogromną presję.. Na bieg jedziemy w parę osób, dlatego myślę, że ten delikatny stresik minie przy fajnej atmosferze :) Apeluję do wszystkich biegaczy 11 listopada - bierzcie udział w akcji Biegnę dla Amelki - wystarczy zapisać się w punkcie PKO na biegu, odebrać identyfikator akcji, umieścić go na koszulce, a w ten sposób pomożemy uzbierać pieniądze na cel charytatywny - walki z nowotworem. :)

     Dzisiejszy trening trochę krótki, ponieważ podczas biegu moja przyjaciółka źle się poczuła i musiałam szybko wrócić po samochód dlatego śr. tempo na 5-tkę to 5:28 :) Poza tym weekend zleciał spokojnie, z dziewczynami z WIPu odwiedziłyśmy naszą ulubioną naleśnikarnię Manekin - Udało się bez odwiecznej kolejki i było pysznie!
     Niestety nie przedłużyłam w pracy weekendu i pora iść spać.  Jutro dzień na regenerację, a kolejny wpis pewnie pojawi koło środy :)




Trzymajcie kciuki i widzimy się na biegu! ;))

środa, 5 listopada 2014

little activity

      Po intensywnym dniu w pracy związanym z zakończeniem miesiąca i rozpoczęciem nowego, nie ma nic lepszego, niż trochę sportu. Polecam wszystkim BIEGANIE, ponieważ pomaga na dobre samopoczucie. Jest to sprawdzenie swojej wytrwałości i psychiki. Chęć zrzucenia parę kilo nie musi być powodem nr. 1, ale na pewno zachęca do rozpoczęcia zdrowego trybu życia, które jest teraz wszechobecne.. Do biegania potrzebna jest przede wszystkim motywacja. Na początku osoba, która będzie Ci towarzyszyć przy pierwszych najcięższych kilometrach. Mnie też do biegania zachęciła przyjaciółka, która zadziwia swoją wytrwałością i siłą, pół maraton za sobą, to już duży wyczyn. :) Aby nie przestać biegać zanim tak naprawdę się wkręcisz, motywuj się różnymi metodami, nowe buty, ulubiona muzyka w odtwarzaczu, ciekawe trasy, nowe ubrania, które również motywują, ale tylko na początku, później już Ci na tym nie zależy :)
     W moim przypadku październik był dobrym miesiącem pomimo spadającej temperatury. Intensywność treningów pomiędzy wrześniem, a październikiem zwiększyłam się o 60km biegu i 30km spędzonych aktywnie niedziel na rowerze.(łącznie 120km). 12 godzinny system pracy nie sprzyjał regularności ćwiczeń. :)
    Oczywiście samo bieganie nie wystarczy do pełni zadowolenia. Odpowiednie odżywianie, o którym jeszcze kiedyś na pewno wspomnę plus dodatkowy trening siłowy, przyda się do pełnego planu dnia. Przyznam, że przygodę z ćwiczeniami i siłownią dopiero zaczynam :) W tym przypadku również pierwszą motywacją jest druga osoba, bliska koleżanka z WIPu.
    Na zakończenie mój dzisiejszy trening to 10km w śr. tempie 5:53, jestem zadowolona, ponieważ udało mi się zejść poniżej 6:00! :) piszcie co Was motywuje, chętnie skorzystam z Waszych pomysłów :)

P.S. Polecam zaobserwować stronę Trening biegacza na facebooku, pełno ciekawostek i motywujących tekstów :)

10 km ; śr, tempo 5:53





wtorek, 4 listopada 2014

beginner blogger

       Zaczynam pisać za namową dobrego kolegi, który już od ponad dwóch lat studiuje razem ze mną na PW wydział WIP. Nie zdziwi go moje pytanie, które nasuwa mi się do głowy za każdym razem, gdy wspominam o studiach: Co uderzyło mi do głowy wybierając je? :) … W każdym bądź razie zaproponował mi prowadzenie bloga, twierdząc, że się do tego nadaje.
    Tytuł bloga to fragment piosenki, która wiele dla mnie znaczy. Kojarzy mi się z wieloma cudownymi chwilami i osobami. Miałam okazję usłyszeć kawałek na żywo, nie ukrywając wzruszenia, na świetnym festiwalu... sky&sand nigdy się nie znudzi: http://www.youtube.com/watch?v=1H5loYi6wVc#t=105
       Zamierzam pisać o codzienności, nie będę stawiać nacisku na żaden z tematów, moda, zdrowie, gotowanie, czy rozrywka.. Robię to z ciekawości, jeśli ktoś będzie chciał czytać moje wpisy, będzie mi bardzo miło. Podzielę się z Wami zwykłym, ale na wysokich obrotach życiem, może ktoś znajdzie tu coś dla siebie :)

       Mamy początek listopada, pogoda jest całkiem przyjemna, wsiadam do samochodu z termosem zielonej herbaty i ruszam na Okęcie. Po pracy, jadę do „Adriatyki” oddając się w ręce znajomej rozkręcającej salon kosmetyczny. Zazwyczaj nie robię z włosami nic oprócz podcinania końcówek, ale pomimo strachu, jestem zadowolona bardziej, niż u sprawdzonej, doświadczonej fryzjerki – POLECAM I ZAPRASZAM https://www.facebook.com/pages/Adriatyka/242228969272963?fref=ts
Po małych zakupach, w końcu w mieszkaniu, robię delikatną kolację i siadam do pisania tego postu. Jako, że robię to po raz pierwszy, muszę zapoznać się jak funkcjonują takie blogi. Osobiście przeglądam dwa, właściwie ich nie czytając, a oglądając stylizacje. :) Zostawiam Was do jutra i zapraszam do czytania oraz komentowania, może się Wam spodoba.. :)



Adriatyka, ul. Górczewska 246, zapraszam!